Śmierć jest doświadczeniem empirycznym. Nikt nie może mówić o niej w pełni świadomie, skoro jej nie doświadczył. Chrześcijanin nie ma wiedzy większej niż inni. Jednak otrzymał słowa, które rozświetlają zagadkę śmierci.
W zapale wiary chrześcijanin nie posunie się jednak do zanegowania goryczy, jaką śmierć ma dla umierającego oraz dla tych, których on opuszcza. Sam Jezus nie pozostał niewzruszony wobec śmierci.
Chrześcijanin zaprasza do dyskretnej radości tych wszystkich, którzy są pogrążeni w żałobie: ażeby się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei (1 Tes 4,13). Jednak chrześcijanin nie zabrania im płakać. Chrześcijanin nie wyrzuca sobie jako słabości swojej obawy przed śmiercią. Sam Jezus wtedy począł drżeć, i odczuwać trwogę (Mk 14,33).
Ta napisana w perspektywie wiary niewielka książka nie ignoruje faktu, że śmierć budzi przerażenie natury, ale bierze pod uwagę śmierć w Jezusie Chrystusie, a nie bez Jezusa Chrystusa.