Tradycja chrześcijańska zakorzeniona w żydowskiej uczy, że pośród wielu nocy opisanych w Biblii cztery są najważniejsze:
noc stworzenia,
noc Abrahama,
noc wyjścia z Egiptu i przejścia przez Morze Czerwone oraz
noc Mesjasza. Ta czwarta nadaje ostateczny sens każdej nocy, jaka kiedykolwiek się wydarzyła i jeszcze wydarzy w moim życiu.
Kiedy jednak nadchodzą ciemności, nie wystarczy wiara, że Bóg jest. Mogę bowiem wierzyć, że On jest, i jednocześnie zwątpić, że jest ze mną. Po co mi wierzyć w Boga, który jest, gdybym nie wierzył, że jest ze mną. W mroczne dni potrzebuję wiary prostej i bezpośredniej, która mi pomaga uwierzyć Jemu – że jest bardzo blisko, że nie wyprowadził się z mojego życia, nie zapomniał, ale idzie za mną krok w krok, zapisuje w księdze moje tułacze życie i zbiera moje łzy do swego bukłaka.